środa, 20 marca 2019

Sos tatarski


sos tatarski

Mój autorski przepis, a w zasadzie przejęty od mojego ojca, który go zawsze jak pamiętam robił.
Jak dzieci czyli ja i rodzeństwo podrosło to krojenie było naszą działką, no bo w tamtych czasach nie było malakserów, blenderów, a miksery dopiero podbijały rynek, chyba amerykański.
Były za to noże :) Trzeba było kroić drobniutko, bardzo drobniutko :) Spędzało się nad przygotowaniem pół dnia, ale za to czas leciał i nie było czasu na nudę.

sobota, 16 marca 2019

Gomasio

gomasio


Czy wiecie co to jest?
Ja do tej pory nie wiedziałem :(

Przeglądając gazetę znalazłem właśnie przepis na GOMASIO.

Jest to japońska sól sezamowa,
gdzieś znalazłem że:
goma - znaczy sezam,
shio - to sól
Ale nie znam japońskiego i nie wiem do końca czy to prawda

sól i sezam


czyli jest to mieszanka soli i sezamu - proste, aż ciężko uwierzyć.

Znalazłem takie zalet:

  • ograniczenie spożycia soli - bo w mieszance jest w niej 1/5 a nawet 1/10, podczas gdy w innych mieszankach przyprawowych sól to podstawa.
  • nadaje unikalny smak potrawą - dopiero wypróbuję
  • mniejsze ryzyko nadciśnienia
  • sól jest prażona, i przez to ponoć ma mniejszy niekorzystny wpływ na układ krążenia
  • dodatkowo mamy bogaty w witaminy, minerały i kwasy sezam


Może w końcu samo zdrowie :)

Czas na przepis, jest bardzo prosty.

Składniki:

  • sól gruboziarnista - 1 łyżeczka
  • sezam  ziarno- 10 łyżeczek
sezam


składniki mieszamy 1:10, 1 łyżeczka soli, 10 łyżeczek sezamu - te proporcje są ponoć najlepsze - zrobiłem tę sól pierwszy raz i czuć słoną sól i jednocześnie sezamowo-orzechowy posmak. Można oczywiście inne proporcje 1:6 1:8 - będzie bardziej słone, a nam chodzi o ograniczenie soli :)

sól


Wykonanie:
Na rozgrzaną patelnię wrzucamy łyżeczkę soli i chwilę prażymy.
Dorzucamy sezam. Prażymy klika minut, aż sezam będzie miał złoty kolor. Potrząsamy patelnią, lub mieszamy, żeby sezam się nie przypalił, będzie wtedy gorzki.
Zostawiamy do przestygnięcia.Następnie rozgniatamy w moździerzu, ucieramy lub mielimy w młynku, ale tak żeby część ziaren pozostała cała lub w większych kawałkach.

Przechowujemy w szczelnym pojemniku w lodówce. Powinniśmy ją zużyć w ciągu maksymalnie 10-14 dni. Więc lepiej robić mniejsze porcje - takie jak w przepisie. Wykonanie zajmuje 15-20 minut i mamy świeży produkt. Chodzi zapewne o roztarty sezam, który z czasem będzie wietrzał, jełczał.

Gomasio to sól sezamowa, ale spotkałem również przepisy na gomasio z siemienia lnianego,  pestek dyni, czy czarnuszki, a nawet mieszane z różnych nasion jednocześnie. Wszystko w proporcjach jak gomasio sezamowe.

gomasio


Smacznego :)

środa, 13 marca 2019

Kalendarz zielarza marzec

Już prawie połowa marca :)
Pogoda dosłownie przysłowiowa

"W marcu jak w Garncu"

Podobnie jak w garnku znajdują się różne składniki przygotowywanej potrawy, marcowa pogoda składa się praktycznie ze wszystkich zjawisk atmosferycznych. Mamy czasem jednego dnia na przemian deszcz, śnieg, słońce. Nie pamiętam w tej chwili burzy marcowej, ale na pewno były i inni pamiętają. Raz zimno, za chwilę gorąco, rozbieramy się, zawieje nas i ból gardła gotowy. 

podbiał


Dlatego w tym roku postanowiłem zrobić syrop z podbiału. Z samego podbiału, może dodam trochę tymianku. Dlatego właśnie sprawdziłem, kiedy zbieramy to zioło. Między innymi oczywiście.
Podbiał jest jednym z "pierwszych" kwiatów. Jako pszczelarz amator czytałem, że często kwitnięcie poszczególnych roślin miododajnych, a w zasadzie termin ich zakwitania podaje się jako ilość dni od zakwitnięcia właśnie podbiału.

Poniżej spis jakie zioła zbieramy w marcu, są to głównie kora, korzenie i kłącza, ale pod koniec marca na pewno zaczną już kwitnąć niektóre zioła:

  • kłącze perzu 
  • kłącze pięciornika kurzyślad 
  • kłącze tataraku 
  • kora dębu 
  • kora kaliny 
  • kora kasztanowca 
  • kora wierzby 
  • korzeń arcydzięgla 
  • korzeń mniszka lekarskiego 
  • korzeń kozłka lekarskiego 
  • korzeń łopianu 
  • korzeń pierwiosnka 
  • korzeń ślazu 
  • korzeń żywokostu 
  • kwiaty bratka (fiołka trójbarwnego) 
  • kwiaty podbiału 
  • liście borówki brusznicy 
  • pączki brzozy 
  • sok brzozy 
  • ziele jaskółcze 
  • ziele jemioły 
U mnie jeszcze nie spotkałem kwitnącego podbiału i ostatnio pogoda nie rozpieszcza. Prognozy zapowiadają jednak ocieplenie. W niedzielę ma być nawet 20 stopni. Wybiorę się na poszukiwanie kwiatów podbiału.
Przepis na syrop jest bardzo prosty: kwiaty zasypać cukrem, lub zalać gorącą wodą, potem cukier, jak będę robił to się zdecyduję i podam konkretny przepis.

Przy okazji dowiedziałem się, że z liści podbiału można zrobić DOLMĘ - czy wiecie co to jest?

Udanych zbiorów ziół :)


sobota, 2 marca 2019

Klasyka - kopytka

Klasyczne danie, jak pamiętam z dzieciństwa to było bardzo popularne i często się je jadało.
Można je zrobić klasycznie tak ja postanowiłem dziś, lub w wersji światowej jako gnocchi z różnymi dodatkami.

kopytka

Składniki na klasyczne kopytka:

  • 1kg ziemniaków
  • 30-35 dkg mąki
  • 1-2 jajka - dałem same białka
  • przyprawy: sól, pieprz do smaku
  • masło do omaszczenia


Wykonanie:

1. Ziemniaki gotujemy w łupinach - mundurkach

ziemniaki gotowane w mundurkach

2. Jak wystygną obieramy i mielimy

ziemniaki

3. Dodajemy mąkę i jajka i wyrabiamy ciasto

ciasto na kopytka

4. Odstawiamy na jakieś 20 minut, żeby gluten zaczął działać.
5. W tym czasie oczywiście  nie próżnujemy tylko robimy w kuchni porządek

ciasto odpoczywa

6. Ciasto dzielimy, robimy wałek grubości palca i kroimy nożem na 1,5 - 2 centymetrowe kawałki

kopytka, ciasto

7. Wrzucamy do gotującej się osolonej wody.
Gotujemy jakąś minutę od wypłynięcia

gotowanie kopytek

8. Wyjmujemy cedzakiem i jak odciekną wrzucamy na patelnię z masłem

kopytka z masłem

Można podawać same, z bułką tartą, znam również takich co lubią na słodko.
Ja zaserwowałem z sosem pieczarkowym :)

kopytka z sosem pieczarkowym


Smacznego :)

piątek, 1 marca 2019

Woda z miedzianych naczyń


Dostałem w prezencie miedziany dzbanek.

miedziany dzbanek

Pięknie wygląda - prawda? Czerwonobrązowy, błyszczący.

Takie dzbanki, kubki, butelki są dość drogie, mały kubek ok. 35 zł, inne nawet do ponad 300 zł.
Cenę jeszcze podnosi moda na zdrowy styl życia i propagowane ostatnio prozdrowotne właściwości wody pitej z miedzianych naczyń.

Tak się właśnie zastanawiam czy to tylko pic na wodę, czy naprawdę działa cuda o jakich piszą w większości znalezionych prze zemnie artykułów, raczej takich gdybanych i opartych na ogólnych właściwościach miedzi i jej funkcjach w organizmie.
Nie znalazłem żadnych badań naukowych na tematy prozdrowotnego oddziaływania takiej wody z miedzianego naczynia na nasz organizm, ani w żadnym artykule, czy blogowym poście nie podano linków do takich badań.
Jeżeli ktoś wie, gdzie znaleźć opracowanie naukowe to proszę o linka – chętnie się zapoznam.

Co ciekawego wyczytałem:
Nazwa Cu - łac. cuprum pochodzi od Cypru, gdzie w starożytności wydobywano miedź i początkowo nazywano go metalem cypryjskim. Człowiek nauczył się wydobywać, wytapiać i przetwarzać metale pod koniec epoki kamienia. Następna epoka w dziejach to epoka brązu, której nazwa pochodzi właśnie od stopu miedzi i cyny. Z miedzi i jej stopów wykonywano ozdoby, biżuterię oraz przedmioty domowego użytku. Nie była chyba popularna wśród plebsu, gdyż w wykopaliskach znajdowane są naczynia gliniane jako naczynia podstawowego użytkowania. Miedź i wyroby metalowe były zapewne drogie dla zwykłego śmiertelnika, który być może mógł sobie pozwolić na jakąś miedzianą ozdobę, ona też oddziaływała na niego przez ciągły kontakt z ciałem.
Twierdzenie więc, że dawniej takie piękne miedziane dzbaneczki były nagminne jest lekką przesadą, zapewne mogli sobie na nie pozwolić tylko najbogatsi członkowie społeczeństwa. Jednak tutaj też historyczne badania podają, że byli oni bardziej zainteresowani metalami szlachetnymi takimi jak srebro i złoto.

miedziany dzbanek z wodą


Miedź występuje powszechnie w wielu organizmach roślinnych i zwierzęcych, jest niezbędna do życia, bierze udział w procesach fotosyntezy i oddychania. Jednocześnie dla innych organizmów jest zabójcza w najmniejszej nawet dawce. W organizmie człowieka jest pierwiastkiem śladowy, jednakże jej zadania są bardzo ważne:
  • potrzebna jest do tworzenia czerwonych krwinek,
  • wchodzi w skład barwników krwi – hemocyjanin,
  • wpływa pozytywnie na błonę otaczającą komórki nerwowe,
  • bierze udział w przesyłaniu impulsów nerwowych,
  • wchodzi w skład enzymu o działaniu przeciwutleniającym chroniącym błony komórkowe przed wolnymi rodnikami,
  • bierze udział w tworzeniu tkanki łącznej – wiązania poprzeczne w cząsteczkach kolagenu i elastyny,
  • bierze udział w syntezie hormonów wpływających na pracę serca i ciśnienie krwi

Z powyższego wynika, że prawdą jest prozdrowotne działanie miedzi opisywane w wielu artykułach takie jak
  • zapobiega przedwczesnemu starzeniu się - kolagen i elastyna
  • goją się szybciej rany - tworzenie tkanek
  • reguluje pracę tarczycy – nie znalazłem nic na ten temat
  • odchudzanie – nie znalazłem nic na ten temat
  • zmniejsza ryzyko raka – działanie przeciwutleniające
  • polepsza produkcję melaniny – nie znalazłem nic na ten temat
  • pomaga walczyć z anemią – jest krwiotwórcza
  • usuwa problemy z układem pokarmowym – nie znalazłem nic na ten temat
  • sprawia że serce lepiej pracuje - synteza hormonów
  • poprawia funkcje mózgu – komórki nerwowe i impulsy nerwowe
  • walczy z zapaleniem stawów – tworzenie tkanek
  • lepsze funkcjonowanie wątroby i nerek – nadmiar raczej uszkadza wątrobę
  • działanie antybakteryjne

W kilku publikacja znalazłem zdania mówiące o badaniach, przeprowadzonych badaniach, jednak nie było podanych żadnych źródeł, ani linków do tekstów tych badań, więc nie wiadomo kto i co badał i czy w ogóle badał, czy ściemniał.

Zdrowy rozsądek każe traktować to ale raczej z przymrużeniem oka, te wszystkie zachwalania używania naczyń miedzianych,które wyleczą nas z różnych bolączek. Szczególnie strony dysponujących sklepami internetowymi, reklamujące swoje produkty. Oczywiście nikomu nie powinno zaszkodzić wypicie raz na jakiś czas wody z miedzianego naczynia, podobnie jak zjedzenie kromki przypleśniałego chleba. No chyba że ma instalację wodną wykonaną w miedzi :).

Szacuje się że bezpieczne dzienne spożycie miedzi to 2-3 mg.
Miedź występuje w wielu produktach ogólnie i łatwo dostępnych dla każdego z nas, mianowicie:
  • wątroba – 100 g cielęcej dostarcza aż 15 mg, 100 g drobiowa – nie cały 1 mg
  • ostrygi – 1-8 mg na 100g w zależności skąd pochodzą
  • drożdże piekarskie ok 5 mg/100g
  • ziarna sezamu i tahini – sezam - 7,75 mg/100g
  • kakao i czekolada – kakao 3,8 mg /100g
  • kalmary 2,1mg/100g
  • homary 1,9mg/100g
  • ziarna słonecznika – 1,8mg/100g
  • suszone pomidory – 1,4mg/100g
  • pestki dyni – 1,4mg/100g

Poza tym czasem woda jest dostarczana miedzianą instalacją. Spożywanie nadmiernej ilości miedzi może powodować zaburzenia pokarmowe i uszkadza wątrobę. Lubię serial „Na dobre i na złe” - w jednym z odcinków był właśnie przypadek przedawkowania miedzi. Pacjent miała zmienne nastroje, splątania, utraty przytomności no i uszkodzoną wątrobę.

Zatem używajmy, ale oczywiście z umiarem. Stare przysłowie – bo przysłowia są przecież stare mówi „co za dużo to niezdrowo”.
Kupujmy dla ozdoby, jeżeli ktoś sobie życzy to również w celach zdrowotnych.

Ale czy sprawy nie załatwi polski wynalazek?
Miedziany drucik w wazonie z wodą?

drucik - polski wynalazek na miedziane garnki


źródła, czyli co czytałem na w/w temat i nie tylko:
wikipedia