Graham to oczywiście chleb pszenny.
Do wypieku używamy mąki z pełnego przemiału - mąka pszenna typ 1850.
Przepis ze starej książki kucharskiej:
Chleb pszenny razowy (Grahama).
Dwa litry mąki pszenicznej razowej grubo zmielonej - z tego połowę rozczynić
letniem słodkiem mlekiem, dodawszy 4 dkg rozpuszczonych drożdży.
Gdy rozczyna wyrośnie, wsypać resztę mąki, posolić i wyrabiać łyżką na misce,
uważając przytem aby ciasto było dość rzadkie.
Wyrobiwszy dobrze wlać do formy podłużnej wysmarowanej masłem
i wysypanej mąką i postawić na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia.
Gdy się forma wypełni, wstawić do gorącego
pieca na 3 kwadranse, a po upieczeniu wyrzucić na sito,
aby się nie zgniótł, bo jest dość pulchny.
Zrobiłem trochę inaczej, ale w/w przepis do wypróbowania następnym razem.
Moje zmiany.
- Robiłem z 1 kilograma więc:
- Wieczorem odmierzyłem 30 dkg mąki, dodałem do tego 2 łyżki zakwasu żytniego i jakieś 4 dkg drożdży, wodę i zrobiłem rzadki zaczyn.
- Następnego dnia wsypałem resztę mąki, łyżkę soli, wodę i wyrobiłem dość luźne ciasto.
- Wlałem do foremki keksowej - wyszło 3/4 formy i zostawiłem do wyrośnięcia. Było tego oczywiście za dużo i się trochę wylało przy rośnięciu.
- Do pieca 220 stopni na 10 minut, potem zmniejszyłem temperaturę do 200 na kolejne 40 minut. Piekarnik spryskany wodą, żeby się naparował.
Upiekł się ładnie i wyglądał jak graham z piekarni, kruszący się i może troszkę bardziej zbity, ale przez to wylewanie się chyba nie całkiem wyrósł.
Troszkę jakby gorzkawy w smaku, ale to chyba wina zakwasu.
Wyczytałem, że
chleba pszennego nie powinno się piec na zakwasie bo nie wychodzi smakowo i zapachowo - no ale musiałem spróbować i przekonać się na własnej skórze.
Ale nie został wyrzucony, tylko zjedzony