Ślepa kiszka - czyli wyrostek robaczkowy
W sobotę 15 stycznia dała znać o sobie moja ślepa kiszka 😒
Nasilający się ból brzucha od późnego popołudnia. Najpierw lewa strona z boku do samej nerki, ciągnący aż do pachwiny, Później przeszedł na prawą stronę.
Noc ledwo przespana. W niedzielę trochę ból zelżał, stał się rozlany po całym brzuchu, i brzuch tkliwy.
W poniedziałek obudziłem się z temperaturą 38 stopni, zamówiłem sobie teleporadę, ale za namową mojego anioła pojechałem na SOR, żeby ktoś jednak palpacyjnie zbadał mój brzuch. Ostatecznie po badaniu USG i wysokim CRP stwierdzono wyrostek.
Zostałem przyjęty na oddział chirurgii. Po południu miałem laparoskopowy wycinany wyrostek.
Okazało się że był to dosłownie ostatni moment, w czasie operacji wyrostek sam się oderwał. Dzień później mogło być już znacznie gorzej.
Na szczęście trafiłem w ręce dobrego chirurga i wszystko skończyło się dobrze.
Bardzo chciałem mu podziękować!
Następnie tydzień na oddziale.
Początkowo 2 antybiotyki dożylnie, potem jeden celowany w bakterie, która wyszła w wymazie. Pierwsze dwa dni dieta kleikowa, teraz lekkostrawna którą zamierzam opanować.
A więc zupki mleczne - należę do tych którym mleko nie szkodzi na całe szczęście i nawet je lubię, płatki, grysiczek, gotowane warzywa, chude wędliny, jasne pieczywo - a swoją drogą bardzo lubię żytni chleb na zakwasie własnego wypieku - ale ten chleb naprawdę czuć w jelitach i to bardzo długo po zjedzeniu 😃
A tak ogólnie to od poniedziałku trwa drugi atak zimy w tym roku.
Aktualnie temperatura +5℃ i już dużo śniegu stopniało.
Do następnego.